Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AnGela
Administrator
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódż
|
Wysłany: Nie 21:40, 10 Lut 2008 Temat postu: Tła |
|
|
Skad macie takie tła jak np. tu [link widoczny dla zalogowanych] ? Cchciałabym mieć takie tła i robić taki html.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roxy
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 14:38, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
to sa textury ;]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
AnGela
Administrator
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódż
|
Wysłany: Pon 14:55, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
aha.... a jak je sie sciaga albo co?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 15:52, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
tak jak brushe.. na princesslay podalam tyle adresow.. pamietasz? na kazdej prawie stronie sa textury ;]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
AnGela
Administrator
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódż
|
Wysłany: Pon 15:55, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
aha ok...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
aaa4
Dołączył: 26 Lip 2017 Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:54, 26 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Gronostaj nie przejela sie wlasciwie smiercia rodziciela. Poniewaz nigdy wczesniej do ich niskiej, okopconej chalupki nie zawitala podobna cizba sasiadow, w cichej fascynacji obserwowala z kata zazywne wiesniaczki w odswietnych spodnicach i sztywno wykrochmalonych bluzkach. Baby sciagnely z calej wioski, by uzalic sie nad wdowa i rozwiesc obszernie nad zaletami nieboszczyka, ktory spoczywal tuz za sciana, w komorze, skad na te okolicznosc przegnano kury nioski. Matka zawodzila, zaslaniajac polatanym fartuchem twarz, ktorej koloru dodawaly fioletowe slady mezowskich razow. Co chwila tez z przerazliwym skowytem rzucala sie ku drzwiom komorki. Kumoszki przytrzymywaly ja w ostatniej chwili, nieomal odrywajac jej palce od oscieznicy, i wsrod rozdzierajacych lamentow usadzaly na powrot przy stole. Jednak ich pobruzdzone, wyschniete od slonca oblicza wydawaly sie w jakis sposob zadowolone. Bez wzgledu na wszelkie przywary malzonka, w Wilzynskiej Dolinie oczekiwano, by wdowa sumiennie wypelniala obowiazki placzki.
Rozpacz matki jednak wydawala sie szczera, choc Gronostaj zupelnie nie umiala pojac jej powodow. Dopiero dwie niedziele pozniej, kiedy pod zmierzch pacholkowie wladyki zalomotali w okiennice, z lekka rozjasnilo sie jej w glowie.
Pacholkow bylo czterech, wszyscy z berdyszami w dloniach i wyraznie podchmieleni, co wskazywalo, ze po drodze nie omineli gospody. Wiedli jakiegos postawnego, czarnobrodego czleka. Gronostaj nigdy wczesniej nie spotkala go w Wilzynskiej Dolinie i az cofnela sie na widok jego geby, byl bowiem szpetnie naznaczony na czole zelazem, a prawe oko, widac wylupione w bojce, czy moze reka kata, przyslonil brudna, czarna szmata. Na szyi mial zelazna obroze, ale szedl swobodnie, bez postronka nawet. I to on pierwszy wlazl do chalupy i bezczelnie przepatrywal katy.
Jednak naprawde Gronostaj przerazila sie dopiero wowczas, kiedy matka z glosnym szlochem padla na klepisko i wczepila sie w buty jednego z pacholkow.
-Wstawaj, kobieto! - Chlopak niecierpliwie cofnal noge. - Graty zbierajcie, a duchem, bo chalupa potrzebna.
-A dokad ja pojde, jasnie panie? - wylkala matka. - No, dokad?
Gronostaj az buzie otwarla ze zdumienia, bo nie byl to zaden jasnie pan, tylko kostropaty Gruda, ktory jeszcze pare lat temu zakradal sie z kolezkami noca do ich sadu i kradl gruszki, najslodsze w calej okolicy. I nieraz sie zdarzalo, ze jej tatko zaczail sie chytrze w bzowych zaroslach popod samym plotem i niezle przetrzepal rabusiowi skore.
Gruda zhardzial bezmiernie, odkad poszedl na sluzbe do dworu, i rzadko kiedy zachodzil do osady bez kubraka w barwach wladyki, z glowa niedzwiedzia wyhaftowana czarna nicia na piersi. Ale dziewczynka spotykala go w gospodzie, dokad matka posylala ja wraz z siostrami po pochowku co zasobniejszego kmiecia, zeby wyzebraly od ojca kilka miedziakow. Najczesciej bez skutku. Bo jesli ojciec byl jeszcze trzezwy i mial grosz w sakiewce, to pedzil je precz, wymyslajac im przy tym okrutnie od bekarciat, malych chytrych dziwek i swinskiego nasienia, czym zreszta wywolywal ogolna a szumna wesolosc. Jesli zas spil sie juz doszczetnie, to chetnie sadzal je sobie na kolanach i glaskal po plowych glowkach, wyrzekajac na nieszczesny los grabarskich corek, ale wowczas nie mial juz w trzosie ani zlamanego szelaga. Bywalo tez, ze karczmarz darl sie na nie od proga, by natychmiast zabieraly z gospody to zarzygane scierwo. I wlasnie Gruda czasami pomagal im dzwignac ojca z lawy i wyprowadzic na dziedziniec. Gronostaj szczerze go lubila. Zwlaszcza odkad przydybal pijanego grabarza przy studni za gospoda, jak okladal piesciami najstarsza z corek, i przykladnie otlukl mu grzbiet trzonkiem jego wlasnej grabarskiej lopaty.
Teraz jednak Gruda ani spojrzal na skulone w kacie dziewuszki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|